Andrzej Ukleja, Trener Piłki Nożnej z certyfikatem UEFA B
Witaj Andrzej. Bardzo Ci dziękuję, że zgodziłeś się na ten wywiad i przybliżenie nam swoich doświadczeń związanych z piłką nożną. Czy możesz opowiedzieć nam trochę o sobie i o tym od kiedy interesujesz się piłką nożną?
Zacznę od tego, że pochodzę z Jezioran, miasteczka położonego 35 km od Olsztyna. Piłką interesuję się odkąd sięgam pamięcią, ale rodzice mówią że od momentu jak tylko zacząłem chodzić. Z miłą chęcią opowiem o swoich doświadczeniach i podzielę się zdobytą wiedzą.
Opowiedz nam proszę o swoim doświadczeniu w „piłce”.
Pewnie masz na myśli grę w jakimś klubie. Z tego co pamiętam to miałem niecałe 10 lat jak zostałem zawodnikiem klubu ze swojej miejscowości – „Coal-Bud”, obecnie nazywającego się MKS Jeziorany. Grając w piłkę i oglądając mecze w TV zacząłem się interesować specyfiką pracy trenera. Mając 14 bądź 15 lat po treningach zacząłem robić notatki w domu, jak i powoli rozmawiałem z trenerami o ich sposobie prowadzenia treningu, a także pomysłów na grę zespołu. Pierwszy raz z „trenerką” miałem styczność przed 20 urodzinami. Zostałem asystentem trenera, wówczas przy zespole młodzika i tak to już „poleciało”. Ciagle wówczas byłem czynnym zawodnikiem łączącym grę w piłkę z trenowaniem młodzieży. Widać więc, że droga od zawodnika do trenera była naturalną koleją rzeczy.
Czy mógłbyś przybliżyć jak wygląda praca trenera amatora? Jak to wygląda od strony praktycznej?
„Praca” trenera amatora to wbrew pozorom nie jest sielanka. Ponieważ pracy jest wiele, a zysków praktycznie w ogóle, bo trenerzy dostają 500-600zł wynagrodzenia jeśli chodzi o grupy młodzieżowe, a ok. 1000 zł za seniorów. Jeśli chodzi o praktyczną stronę, to trener ma dużo pracy. Zaczynając od organizacji treningów, ich realizacji, poprzez załatwianie autokarów i wody na mecze wyjazdowe, kończąc na papierologii czyli drukowaniu, rozdawaniu i zbieraniu formularzy zgłoszeniowych zawodników do rozrywek przed każdą rundą. Nie należy również zapominać, iż często trenerzy nie mają kierowników w zespole i muszą sami wypełnić protokół meczowy i wypisywać kartki na zmiany dla zawodników.
Czego brakuje bądź co byś zmienił?
Każdy z trenerów zapewnie wiele rzeczy by zmienił będąc trenerem na poziomie amatora. Realia w niższych ligach są takie jakie są i tego nie zmienimy. Decydują o wszystkim pieniądze i ich najbardziej brakuje, choć widać na przestrzeni lat, że jest ich więcej, ale za to zaczyna brakować dzieci i młodzieży z charakterem.
Czy wcześniej jako trener miałeś styczność z psychologiem sportu?
Niestety jako trener, a nawet wcześniej jako zawodnik, nigdy nie miałem styczności z taką osobą. Zapewne dlatego, że w drużynach niższych lig nie myśli się o takiej współpracy, nie tylko z psychologiem sportu, ale też z innymi specjalistami. Wpływają na to różne czynniki, m.in. fakt, że amatorzy grają dla przyjemności i trenują na tyle na ile im pozwala czas.
Czy Twoim zdaniem rola psycholog sportu w sztabie szkoleniowym może mieć znaczenie?
Nie podlega to żadnej wątpliwości. Widzimy, że świat się zmienia – nie tylko piłkarski. Dzieci coraz rzadziej garną się do sportu, bo wolą siedzieć przed TV bądź komputerem, a rodzice często nie reagują. A jeśli uprawiają sport to zderzają się z inną rzeczywistością niż w wirtualnym świecie. Rolą psychologa sportu jest praca nad świadomością młodego człowieka oraz nauka jego odnalezienia się w grupie, jaką jest drużyna, zarówno w szatni jak i na boisku. Uważam, że tak samo wygląda praca z dorosłymi zawodnikami. Presja otoczenia i mediów sprawa, że piłkarze nie potrafią pokazać wszystkiego na co ich stać. Tutaj psycholog, obok trenera, ma największe pole „do popisu” czyli dotarcie do ich mentalności.
Czy uważasz, że psychologia sportu i trening mentalny mogą pomóc w treningu piłkarskim?
Tak jak powiedziałem, nigdy nie miałem osobiście styczności z psychologiem sportu. Oczywiście czytałem o treningu mentalnym, oglądałem jak taki trening wygląda. Na tej podstawie mogę wywnioskować, że trening mentalny pomaga zawodnikom wznieść się na wyższy poziom gry. Wszystko oczywiście zależy od ich zaangażowania i chęci zwiększenia świadomości własnych niedostatków.
Współpracując z psychologiem sportu czego byś od niego oczekiwał? Jaki miałby być zakres jego pracy? Jak Twoim zdaniem mogłaby wyglądać taka współpraca?
Współpraca powinna być oparta na zaufaniu i rozmowie. Ja jako trener uczę się codziennie i od każdego specjalisty. Psycholog odpowiedzialny byłby za sferę psychiczną zawodników obejmującą wszystkie aspekty mentalne, od budowania pewności siebie, po komunikację swoich potrzeb i problemów.
Mówi się, że trener też jest jak psycholog. Jesteś blisko zawodników, spędzasz z nimi dużo czasu. Jaki jest Twój sposób, aby trafić do ich „głów”?
Każdy zawodnik jest innych. Każdego trzeba poznać indywidualnie, aby móc go wprowadzić do zespołu. Nie wszyscy są zawodnikami, którzy wejdą do drużyny i od razu się w niej odnajdą. Czasem mają problemy z pewnością siebie, czują się mniej pewni w tym co robią. Niektórzy potrzebują więcej czasu na aklimatyzację. Wychodzę z założenia, że są dwa rodzaje podejścia psychologicznego do zawodnika przez trenera.
Wspomniałeś, że są dwa rodzaje mentalnego podejścia do zawodników. Proszę wyjaśnij co masz dokładnie na myśli. Czy Twoim zdaniem taka rozmowa trenera z zawodnikiem może mieć na niego wpływ podczas treningu lub meczu?
Oba podejścia bazują na komunikacji z zawodnikiem. Dzielę je na te, które wypadają w dniu treningowym i na te w dniu meczowym. W obu przypadkach wszystko zaczyna się obserwacją zawodnika przed treningiem/meczem. Jeśli znasz swoich piłkarzy to wiesz, który ma gorszy dzień. Wówczas dobrze jest porozmawiać na osobności w cztery oczy. Podczas treningów jego gorszy dzień może nie mieć tak dużego znaczenia jak w dniu meczowym. Jednak zawsze staram się na bieżąco korygować błędy poprzez podpowiadanie i wskazywanie różnych rozwiązań. Dlatego podczas dnia meczowego do trenera należy to, aby odpowiednio nastawić mentalnie danego zawodnika jak i cały zespół. Podczas meczu nie ma miejsca na błędy. Jeśli się zdarzają to trzeba je eliminować jak najszybciej. Nawet poprzez zmianę zawodników, czego chyba nikt nie lubi. Tutaj wracamy do znaczenia komunikacji na linii trener – zawodnik oraz odpowiedniego nastawienia mentalnego piłkarza.